Europejskie domino
Brexit to przede wszystkim sygnał dla instytucji unijnych: trzeba się skupić na odbudowaniu zaufania obywateli do projektu europejskiego, a nie na pomysłach dalszej integracji - mówi Agata Gostyńska-Jakubowska, ekspertka Centre for European Reform w Londynie.
Na nią nie ma apetytu w poszczególnych stolicach. Nie zapominajmy jednak, że za Brexit odpowiedzialne są przede wszystkim elity polityczne i eurosceptyczne media, które od lat prowadziły nagonkę na Unię Europejską i obarczały ją winą za całe zło tego świata – w tym za swoje niepowodzenia. Wielu Brytyjczyków zagłosowało głównie przeciwko napływowi imigrantów, którzy rzekomo zabierają im pracę i nadwerężają system opieki zdrowotnej. Ale czy naprawdę można za to obwiniać Unię? To błędy i niedociągnięcia poszczególnych rządów, które doprowadziły w końcu do frustracji klasy pracującej w Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie możemy wykluczyć efektu domina wywołanego Brexitem.
Brytyjskie referendum dodało wiatru w żagle siłom eurosceptycznym w innych państwach członkowskich, które będą wywierały presję na swoje rządy, aby te zorganizowały podobne referenda. To, czy będziemy mieli do czynienia z efektem domina, będzie w dużym stopniu zależało od przebiegu negocjacji Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Brukselę czeka ciężki orzech do zgryzienia: jak podejść do negocjacji o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE? Próba ulgowego potraktowania i zaoferowanie uprzywilejowanego statusu Brytyjczykom mogą spowodować, że inne państwa członkowskie będą chciały powielić ten model. Stąd już niedaleka droga do dezintegracji. Z drugiej strony jakakolwiek próba ukarania Brytyjczyków może sprowokować inne siły eurosceptyczne. Brexit rodzi pytanie o przyszłość całego projektu europejskiego i o jego kształt. Być może odpowiedzią na to pytanie jest bardziej zróżnicowana i elastyczna Unia, w której państwa chcące głębszej integracji powinny móc ją praktykować. Warunkiem powodzenia takiego modelu integracji jest jednak przejrzystość i otwartość takiego procesu na pozostałe państwa członkowskie. Państwa, które dzisiaj nie chcą dalszej integracji, powinny też mieć prawo zmienić zdanie i dołączyć do motorniczych Europy, ale póki to nie nastąpi, ci nie powinni narzucać tempa wszystkim państwom członkowskim. W najbliższym czasie wewnątrz instytucji unijnych może dojść do napięć; nie tylko w kontekście tego, jak podejść do negocjacji z Wielką Brytanią, ale też w jakim kierunku zmierza Unia. Coraz więcej przywódców europejskich ma u siebie lokalne odpowiedniki brytyjskiej partii UKIP czy francuskiego Frontu Narodowego. To od tych eurorebeliantów zależeć będzie, moim zdaniem, z jakim modelem integracji będziemy mieli do czynienia w przyszłości.
Agata Gostyńska-Jakubowska, ekspert Centre for European Reform w Londynie.