Turcja i Holandia w konflikcie. Zyskają na tym obie strony?
Ale tylko w Holandii spór przybrał tak gwałtowną formę. Jak mówi w rozmowie z WP Rem Korteweg, holenderski analityk ośrodka Centre for European Reform (CER) w Londynie, stało się tak z jednego powodu: holenderskiej kampanii wyborczej.
- Te dwie gorączkowe kampanie stworzyły idealne warunki do takiego konfliktu. Rząd Rutte, zagrożony przez krytykującego go o słabość i uległość Geerta Wildersa, chciał zareagować twardo. Jego działania podważyły tę narrację - tłumaczy ekspert. Jak dodaje, właśnie dlatego to kierujący centroprawicową Partią Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) Rutte, a nie - jak przewidywano - radykał Wilders będzie największym beneficjentem tych wydarzeń. Potwierdzają to sondaże, według których VVD powiększyła przewagę nad skrajnie prawicową Partią Wolności (PVV) do 3 punktów procentowych. Co więcej, opublikowany w niedzielę sondaż pracowni Peil pokazał, że działania Rutte w tej sprawie popiera aż 86 proc. Holendrów.